Krótki wpis nawiązujący do posta z sierpnia ubiegłego roku, w którym sugerowałem wystąpienie lokalnego dołka cenowego na notowaniach złota (wtedy poruszającego się w okolicach 1200$ za uncję). Wspomniałem w nim także o rejonie 1350$, którego trwałe przebicie mogłoby zwiastować rozpoczęcie większego ruchu w kierunku północnym.
Polityka banku centralnego Stanów Zjednoczonych i bezprecedensowa zmiana jej kierunku w ostatnich miesiącach to główny czynnik, dla którego obserwujemy nowe szczyty na cenach złota. Wydarzenia z ostatnich miesięcy potwierdzają po raz kolejny brutalną prawdę, iż banki centralne są zapędzone w kozi róg i stały się zakładnikami taniego pieniądza. Rekordowo niskie stopy procentowe są i tak za wysokie, pomimo braku recesji i historycznie niskich poziomów bezrobocia. Bardziej restrykcyjne podejście do stóp procentowych, które FED miał zamiar wdrażać jeszcze w ubiegłym roku, spędza sen z powiek inwestorów i jest w stanie wywołać panikę na rynkach equity. Obserwowana pod koniec zeszłego roku zmienność i blisko 20% wyprzedaż na głównym indeksach amerykańskich to właśnie efekt tego uzależnienia – obawy o wyższy koszt pieniądza.
Jako że w ostatnich tygodniach trend na złocie był wyraźnie wzrostowy pewnie należałoby mu się nieco wytchnienia. To co się dzieje z kursem obecnie wygląda na ucieczkę tych, którzy grali pozycje krótkie. Ponowne zejście poniżej 1350$, powiedzmy w okolice 1300$ umożliwiłoby z kolei wybicie stop lossów tym, którzy liczą na nieprzerwany wzrost i już załadowali się pod korek. Niemniej w mojej opinii w dłuższym terminie kolejnym przystankiem są okolice 1550-1600$ za uncję.
Polityka banku centralnego Stanów Zjednoczonych i bezprecedensowa zmiana jej kierunku w ostatnich miesiącach to główny czynnik, dla którego obserwujemy nowe szczyty na cenach złota. Wydarzenia z ostatnich miesięcy potwierdzają po raz kolejny brutalną prawdę, iż banki centralne są zapędzone w kozi róg i stały się zakładnikami taniego pieniądza. Rekordowo niskie stopy procentowe są i tak za wysokie, pomimo braku recesji i historycznie niskich poziomów bezrobocia. Bardziej restrykcyjne podejście do stóp procentowych, które FED miał zamiar wdrażać jeszcze w ubiegłym roku, spędza sen z powiek inwestorów i jest w stanie wywołać panikę na rynkach equity. Obserwowana pod koniec zeszłego roku zmienność i blisko 20% wyprzedaż na głównym indeksach amerykańskich to właśnie efekt tego uzależnienia – obawy o wyższy koszt pieniądza.
Jako że w ostatnich tygodniach trend na złocie był wyraźnie wzrostowy pewnie należałoby mu się nieco wytchnienia. To co się dzieje z kursem obecnie wygląda na ucieczkę tych, którzy grali pozycje krótkie. Ponowne zejście poniżej 1350$, powiedzmy w okolice 1300$ umożliwiłoby z kolei wybicie stop lossów tym, którzy liczą na nieprzerwany wzrost i już załadowali się pod korek. Niemniej w mojej opinii w dłuższym terminie kolejnym przystankiem są okolice 1550-1600$ za uncję.